Uniwersytet im. Adama Mickiewicza









 



 
 
 

















Światowe Dni Młodzieży
– refleksje po…
Światowe Dni Młodzieży – refleksje po…
15 VIII 2016, 18:09:00


Widzą, a nie postrzegają. Słuchają, a nie słyszą. Czytają, a nie rozumieją. Takie trzy refleksje pojawiają się wtedy, kiedy z pewnej już perspektywy wracamy oceną do Światowych Dni Młodzieży 2016, jakie odbyły się w Polsce, w Krakowie, w Częstochowie i w istocie rzeczy wszędzie tam, gdzie pojawiali się młodzi pielgrzymi. Ta kolorowa, wielojęzyczna, radosna i co trzeba podkreślić grzeczna, liczona w setkach tysięcy dziewcząt i chłopców rzeka wyznawców Chrystusa, pozostawiła po sobie trwałe ślady, a zabrała ze sobą wizerunek kraju, który nazywa się Polska. Kraju, który okazał się dla tej dzieciarni życzliwy, gościnny, bezpieczny, tak samo jak dla bohatera Światowych Dni Młodzieży 2016, papieża Franciszka. Papieża, który od chwili wyboru na następcę Świętego Piotra stale zadziwia świat jego wizją kościoła, jego wizją narodów, świata i światowego porządku.

W czasie trwania Światowych Dni Młodzieży i zaraz po ich zakończeniu w mediach przewalały się tysiące komentarzy i opinii ze strony dziennikarzy, polityków oraz samych uczestników bądź organizatorów Dni. Do tego, co mieli do powiedzenia dziennikarze i politycy z powodzeniem można zastosować stwierdzenie, że widzieli, a nie postrzegali, słuchali, a nie słyszeli. Widzieli papieża Franciszka, a nie postrzegali w nim Mistrza, który inicjuje nowe widzenie globalizacji, słuchali papieża Franciszka, a nie słyszeli, że nawołuje on młodą generację ludów świata do walki o inne, lepsze oblicze ludzkości. Nie słyszeli jak papież, ten doświadczony życiem Jezuita, w słowach, że Jezus nie potrzebuje młodych emerytów wylegujących się na kanapach, ale ludzi walki o nowy świat, o nowy ład i nowe szanse, o epokę miłosierdzia, nawołuje młodzież do mądrego buntu. Prawdopodobnie żaden z domorosłych komentatorów w ogóle też nie zrozumiał, co pod pojęciem „miłosierdzie” papież Franciszek przekazuje światu z krakowskich Błoni. A szkoda!
Dla wielu Światowe Dni Młodzieży 2016 to było wielkie przedsięwzięcie logistyczne, to był pokaz znakomitej organizacji, to był pokaż skutecznego porządku i bezpieczeństwa dla pielgrzymującej młodzieży, jak i goszczących ją miast, miasteczek i wsi. Dla innych, Światowe Dni Młodzieży 2016 to była rewelacyjna promocja Polski. Cały świat dowiedział się o Polsce, Krakowie, Częstochowie i Oknie Papieskim na Franciszkańskiej. Cały świat dowiedział się, że Polska to kraj o tożsamości chrześcijańskiej, kraj otwarty na przyszłość. Tę przyszłość, którą przez cały czas pobytu i spotkań z młodzieżą, w wystąpieniach rysował papież Franciszek, a którą powinny cechować trzy słowa – w najszerszym rozumieniu, także globalnej polityki i globalnych stosunków między narodami - słowa „Proszę”, „Dziękuję”, „Przepraszam”,

Jeszcze nie wiemy jak te słowa zapadły w „świadomość świata”, nie wiemy, czy w ogóle zostały zauważone przez „świat”. Ale usłyszały je setki tysięcy młodych ludzi z wielu kontynentów, co rodzi nadzieję, że nie zagłuszy ich ani szum medialny, ani szum ze strony tych, dla których świat proponowany przez papieża Franciszka jest zagrożeniem. Światowe Dni Młodzieży 2016 były wydarzeniem do którego komentarz dopisze jeszcze życie.

Jerzy A. Gołębiewski


W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Szczegółowe informacje znajdują się w POLITYCE PRYWATNOŚCI I WYKORZYSTYWANIA PLIKÓW COOKIES. OK, rozumiem