![]() |
|
14 V 2022, 14:27:00
Unia Europejska powinna być w sensie globalnym apolityczna, nie powinna wtrącać się w żadne konflikty poza swoją strukturą, ani angażować się politycznie w inne państwa spoza UE, ani też uzależniać się od interesów państw trzecich, jak na przykład teraz, kiedy bez wątpienia uzależniła się od polityki Stanów Zjednoczonych, angażując się w konflikt Rosja-Ukraina, finansując nawet dostawy broni na Ukrainę, co na dobrą sprawę czyni Unię Europejską stroną w tej wojnie dwóch państw nie będących członkami Unii. Unia Europejska nie jest państwem w rozumieniu prawa międzynarodowego, ale w istocie rzeczy klubem towarzyskim państw, dobrowolnym stowarzyszeniem na takiej samej zasadzie, jak na przykład istnieje - Stowarzyszenie Pszelarzy w gminie Kozy Górne. I niczym więcej.
3 V 2019, 00:48:00
Polski Uniwersytet na Obczyźnie (PUNO) w Londynie, jedyna polska
uczelnia poza granicami kraju, istnieje już od 80 lat. PUNO został
uznany, jako jednostka uniwersytecka przez Unię Europejską oraz posiada
status wyższej uczelni w Wielkiej Brytanii. Uniwersytet ten jest bez
wątpienia jedną z najważniejszych, jeśli nie najważniejszą, polską
instytucją naukową na obczyźnie. Uczelnia oferuje atrakcyjne możliwości
kształcenia dla ogromnej rzeszy młodej Polonii - nie tylko na Wyspach
Brytyjskich. Programy studiów są na najwyższym poziomie i pozwalają
uzyskać cenne kompetencje zawodowe.
Historia PUNO PUNO jest spadkobiercą Uniwersytetu Polskiego Zagranicą, który został założony pod koniec 1939 w Paryżu, a więc po wkroczeniu wojsk hitlerowskich do Polski i zamknięciu przez Niemców wyższych uczelni w kraju. Uniwersytet powstał z inicjatywy Oskara Haleckiego w celu zapewnienia ciągłości polskiego szkolnictwa wyższego - właśnie jako konsekwencja niemieckiego zakazu funkcjonowania polskich instytucji naukowych i kulturalnych na terytorium okupowanej Polski. Po zajęciu Francji przez Niemców w 1940 r., uniwersytet przeniósł swoją działalność do Wielkiej Brytanii. Po wojnie, już na terytorium Wielkiej Brytanii, w której swoją drogę życiową musiało kontynuować większość Polaków walczących na froncie zachodnim, znaczenie uczelni rosło z roku na rok....
25 IV 2019, 02:18:00
Ukraińcy mieli serdecznie dość rządzącej elity,
państwa wyzysku i przemocy, skonstruowanego elitarnie i oligarchicznie.
Między innymi dlatego wybrali na prezydenta nieznanego nikomu wcześniej
Władimira Zełeńskiego. Nowy prezydent Ukrainy nie przedstawił dotąd
konkretnego programu politycznego. Jednak - co ciekawe - w kilku
wywiadach opowiedział się za wprowadzeniem elementów
oddolno-demokratycznych na wzór szwajcarski do ukraińskiego systemu
polityczno-decyzyjnego.
Trudno
teraz mówić o państwowości na Ukrainie, jeszcze trudniej o demokracji w
tym oligarchicznie sterowanym państwie. Nie jest to z pewnością
demokracja przedstawicielska/parlamentarna, jaką znamy w państwach
europejskich. Co najwyżej widzimy tam reprezentacje oligarchów, którzy
opanowali praktycznie wszystkie sfery życia publicznego i politycznego
.
Władimir
Zełeński nie istniał w ukraińskiej polityce, poza sferą telewizyjną,
gdzie krytykował rządzących. Nie krytykował jednak systemu politycznego,
lecz poszczególnych polityków, nie oszczędzając krytycznych słów wobec
byłego prezydenta - Petro Poroszenki. Ten polityczny Nobody wyszedł
nagle z pomysłem wprowadzenia instrumentów bezpośrednio-demokratycznych
do polityki ukraińskiej - na wzór szwajcarski. Powołuje się przy tym na
ukraińską konstytucję, w której - podobnie jest w polskiej ustawie
zasadniczej - zawarty jest zapis, że władzę sprawuje Naród bezpośrednio.
24 VIII 2018, 12:11:00
Mojej opinii o politykach i funkcjonariuszach, oraz całej biurokracji
brukselskiej - czytaj: Unii Europejskiej - nie będę ujawniać, albowiem
po pierwsze - jestem dobrze wychowany, po drugie - nie mam zamiaru być
ciągany po prokuraturach i sądach za obrazę majestatu i po trzecie - to
nie jest moje towarzystwo. Natomiast pozwolę sobie stwierdzić, że
dorobek tego gremium jest wielce imponujący w bardzo wielu obszarach, a
szczególnie w obszarze edukacji całych narodów, rzecz jasna dla ich
dobra i poszerzenia ich intelektualnych możliwości rozumienia świata.
Tak samo nie będę wyrażać mojej opinii o naszej własnej biurokracji, o naszych politykach i też - kocham go niestety - o naszym społeczeństwie, ponieważ już dawno temu, bo w roku 1839 świętej pamięci Juliusz Słowacki napisał coś takiego, że: Pawiem narodów byłaś i papugą! Ja dodam - I jesteś, Amen.
20 XI 2017, 12:38:00
...skończyć z drobnomieszczańską elegancją. Bo tym razem tak zwana
totalna opozycja zadarła z niewłaściwym dla niej człowiekiem. Niżej
podpisanym polskim, warszawskim dziennikarzem ze stołecznej Woli. Warszawiacy wiedzą, co to znaczy - który od 1945 roku wnikliwym okiem
śledzi polityczne szambo egzystencjalne w kraju i zagranicą i wskutek
tego doskonale jest zorientowany w tym, co śmierdzi, skąd śmierdzi i za
czyje pieniądze śmierdzi. Więc przystąpmy proszę "totalnej opozycji
razem z jej totalną propozycją" do meritum.
W sobotę, 11 listopada, w dniu Święta Narodowego, w Warszawie odbył się wielki, spontaniczny Marsz Niepodległości. Jak obliczyli fachowcy, co najmniej 60 tysięcy Polaków wyległo na ulice Stolicy, aby uczcić Święto i dać wyraz swojemu patriotyzmowi. Miasto stało się wielkim Oceanem biało-czerwonych flag. Ludzie szli, śpiewali, wznosili patriotyczne okrzyki, nikt nikogo nie pobił, nikt do nikogo nie strzelał gumowymi kulami ze strzelb płaskolufowych i wszystko byłoby w porządku, gdyby nie grupa osobników niewiadomego pochodzenia, którzy ujawnili się z paroma jakimiś transparentami, na których wypisane były, jak twierdzą reprezentanci "totalnej opozycji i ich pieczeniarze" treści nacjonalistyczne, faszystowskie i w ogóle. A transparenty te, jak na zamówienie polityczne, pokazały się - to zaiste ciekawostka - akurat na samym czele 60-tysięcznego Marszu Niepodległości. No i zaczęło się... Najpierw reprezentanci "totalnej opozycji i totalnej propozycji" oczywiście zauważyli te "faszystowskie"" transparenty, później dołączyli do nich ich pieczeniarze i lizusy polityczne wylewając cysterny politycznych pomyj na rząd Rzeczypospolitej, na ministrów tego rządu, na policję, na wiadomą partię, która ten rząd stworzyła wygrywając demokratyczne wybory, a dostało się też i niektórym odważnym, którzy krygując się jak brzydkie panny na wydaniu przed absztyfikantem, starali się w napastliwych mediach wyjaśniać, że nie było żadnych faszystów, że nikt na dobrą sprawę nie zauważył żadnych plakatów.
|