Uniwersytet im. Adama Mickiewicza









 



 
 
 

















Polacy, nic się nie stało!...
"Polacy, nic się nie stało!"...
20 IX 2014, 21:03:20


„Polacy, nic się nie stało!” – pan Donald Tusk jako premier rządu polskiego, jeszcze nie tak dawno, w telewizji przed całą Polską zaklinał się, że nigdy, ale to nigdy w życiu, nie porzuci rządu, którym kieruje dla dobra ukochanej ojczyzny, że za wszelką cenę chce swoją misję szefa rządu doprowadzić do końca, do nowych wyborów parlamentarnych, że nigdy nie weźmie żadnej fuchy w Unii Europejskiej. A jak się okazało taką właśnie fuchę cichaczem sobie wyżebrywał peregrynując od pani Angeli Merkel do pana Davida Camerona i z powrotem,  i to od razy fuchę przewodniczącego Rady Europy – jak  uprzejmie donoszą tabloidy tylko za „nędzne”  100 tysięcy złotych miesięcznie plus inne bonusy. Następnie, nie pytając się ani sejmu, ani senatu, ani nawet kolegów z rządu, ani reszty narodu, o zgodę na „zamianę polskiej posady na tamtą brukselską” pan Donald Tusk zabrał z gabinetu Premiera rządu swoje „zabawki” i wyjechał „ w siną dal” do Sopotu, pobiegać  sobie w sandałach – bez skarpetek, co ludzie widzieli, a niektórzy sfotografowali na pamiątkę – aż do czasu, kiedy w dniu 1 grudnia, itd., śmiechu warte, „:pofrunie do Brukseli”. „Już jest w ogródku i wita się z gąską?…  „Polacy, nic się nie stało!”…
A naród od razu dowiedział się, że „tera” po Donaldzie Tusku premierem będzie pani Ewa Bożena Kopacz, z domu Lis (58 l.), urodzona w Skaryszewie, w powiecie radomskim, lekarka pediatra, ostatnio sprawująca funkcję  – jak zwykł mawiać pan poseł, z zawodu filozof,   Janusz Palikot -  „marszałkini” Sejmu Rzeczypospolitej. I właśnie w dniu 19 września 2014 roku pani – już premierowa -  Ewa Bożena Kopacz zaprezentowała narodowi -  było wszystko „toto” „na żywo w telewizji – jej, autorski „w 90 procentach potuskowy”  gabinet, czyli nowy warszawski rząd koalicyjny Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego. Kilkunastu panów ze „skwaszonym” – a dlaczego? -  panem Januszem Piechocińskim na czele, oraz kilka pań z wyróżniającą się  absolwentką Wydziału Teologicznego Akademii Teologii Katolickiej, w latach 80 działaczką w PAX-ie, byłą katechetką, ostatnio posłanką z PO do Sejmu, panią Teresą Piotrowską, która ma być ministrem ( ministrynią? ) spraw wewnętrznych i zrobić „porządek” w MSW. Jest to sensacja na miarę stulecia. Dla wszystkich niegrzecznych  „chłopców” szok totalny. Na wszelki wypadek, już teraz przypominają sobie ministranturę! „Polacy, nic się nie stało!”…

Ale to jeszcze nie wszystko. Skoro pan były premier Donald Tusk pakuje walizki do Brukseli, to do Brukseli, jedzie też  jego „wicepremierowa  - ministrowa” infrastruktury i rozwoju – pani Elżbieta Ewa Bieńkowska z domu Moycho ( 50 l. ). To było takie proste. Jedna wizyta w Brukseli, jedna rozmowa z kim trzeba face to face i „szast prast”, bez mandatu do Parlamentu Europejskiego, pani „wicepremierowa” załatwiła sobie  posadę Unijnego Komisarza do spraw rynku wewnętrznego  i czegoś tam jeszcze. I to z dnia na dzień! Za duże pieniądze! Żegnaj Ministerstwo Infrastruktury i Rozwoju! „Sorry, taka jestem, pa! Madam,  Chapeau bas! „Polacy, nic się nie stało!”…

W rządzie pani „premierowej” Ewy Bożeny Kopacz pozostaje stary – po rządzie pana Donalda Tuska - minister zdrowia, pan Bartosz Arłukowicz (43 l. ) też – dziwny przypadek - lekarz i do tego też pediatra jak jego szafowa-„premierowa”. Podobno pan Bartosz Arłukowicz ma uzdrowić służbę zdrowia z toczącego ją raka niewydolności i niekompetencji. Mówi też o zlikwidowaniu kolejek do lekarzy w skomercjalizowanej i patologicznie zdegenerowanej służbie zdrowia. Marzyciel i niepoprawny, uparty optymista! Jeżeli mu się to uda, to tylko wtedy, gdy sięgnie do doświadczeń służby zdrowia w Polsce Ludowej, gdzie nawet opozycjoniści i ewidentni wrogowie socjalistycznego ustroju ze Związkiem Radzieckim na czele, oraz przeciwnicy siły przewodniej, ukochanej  partii PZPR, nigdy nie czekali na operację kolana 17 lat, na usunięcie zaćmy cztery lata, a na wizytę u kardiologa 9 miesięcy.  Poza tym gorączki niekiedy występującej u dzieci w czasie ząbkowania, nie mylono z obustronnym zapaleniem  płuc (pneumonia bilateralis ), sepsy z biegunką, a białaczki z urazowym krwawieniem z nosa, itd. w tym stylu.

Ponadto w Polsce Ludowej „straszliwi” komuniści leczyli Polakom zęby bez względu na kolejną  numerację w szczęce.  Teraz w wolnej, suwerennej, demokratycznej, solidarnościowej,  antykomunistycznej i kapitalistycznej Polsce, Narodowy Fundusz Zdrowia (na pewno narodowy?) leczy Polakom zęby tylko do tzw. trójki. Dalszych zębów w szczękach Polakom nie potrzeba, bo i tak mają coraz mnie do gryzienia z powodu nędznych, niskich  zarobków, głodowych emerytur i żebraczych rent.  I w tym kontekście Pan Bartosz Arłukowicz prawi bajeczki o gruszkach na wierzbie, czyli o kolejkach do lekarzy i o tym, że będzie te kolejki likwidować. Ja myślę, że ta jego  cała „arłukowiczowa” i „kopaczowa” służba zdrowia prędzej zlikwiduje nas wszystkich pacjentów, aniżeli pan Bartosz Arłukowicz – pediatra, zlikwiduje te cholerne kolejki. „Polacy, nic się nie stało!”…

Pierwszego października 2014 roku pani „premierowa” Ewa Bożena Kopacz ma wygłosić w Sejmie swoje exposé. W oczekiwaniu na to wiekopomne wydarzenie należy przypomnieć sobie Ewangelię wg św. Łukasza 9,57-62,  przypadająca na ten dzień. 1 października 2014 roku , w Ewangeli bowiem przeczytamy zdanie pasujące jak ulał do dziania się tu i teraz: (…) „Lisy mają nory i ptaki powietrzne gniazda, lecz Syn Człowieczy nie ma miejsca, gdzie by głowę mógł oprzeć”. I ta gorzka, boża prawda od razu nas  wyzwala na Amen. Polacy, nic się nie stało!”…

No, i wreszcie w dniu 1 grudnia pan były premier warszawskiego rządu, Donald Tusk z Sopotu ma zamiar objąć funkcję Przewodniczącego Rady Europy. Piękna perspektywa! A skoro wyżej było już o Ewangelii, to bądźmy konsekwentni: na dzień 1 grudnia 2014 roku przypada  Ewangelia wg  świętego Mateusza Mt 8, 5-11. Gorąco polecam b. premierowi, panu Donaldowi Tuskowi przeczytanie jej  awansem już teraz i zapamiętanie na przyszłość. „Mówię temu: „Idź”, a idzie; drugiemu: „Chodź tu”, a przychodzi; a słudze: „Zrób to”, a robi”. Polacy, nic się nie stało!...

Jerzy A. Gołębiewski



W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Szczegółowe informacje znajdują się w POLITYCE PRYWATNOŚCI I WYKORZYSTYWANIA PLIKÓW COOKIES. OK, rozumiem