Uniwersytet im. Adama Mickiewicza









 



 
 
 

















…niespodzianki historii, czyli maj 2014…
…niespodzianki historii, czyli maj 2014…
3 III 2012, 16:04:29


…Cesarstwo Bizantyńskie przetrwało chyba około tysiąca lat, Związek Socjalistycznych Republik Radzieckich lat sześćdziesiąt dziewięć, Tysiącletnia Rzesza niemiecka zaledwie lat dwanaście, a pamiętny Mur Berliński „wytrzymał” nieco dłużej, bo lat dwadzieścia osiem. I takich przykładów zapowiadanego „wiecznego trwania” różnych systemów, ustrojów, tworów politycznych, mamy w historii na kopy. Nic bowiem nie trwa i nie ma prawa trwać wiecznie. Wiedział to już Heraklit z Efezu ( ur. ok. 540 p.n.e. – zm. Ok. 480 p.n.e), który proroczo określił koncepcję zmiany jako główny element naszego świata, pozostawiając nam słynne przesłanie - „panta rhei” czyli „wszystko płynie”. Fakt! Wielka tylko szkoda, że tak trudno jest przewidzieć, w jakim to wszystko płynie kierunku. Głowią się nad tym różni eksperci, niektórzy politycy, także „szaraczkowie” i nadal nic nie wiadomo, a każdy dzień przewraca „do góry nogami” wszystkie oczekiwania, przewidywania i nadzieje razem z marzeniami…

…Hitler wierzył w to, że jego Deutsches Reich razem z główną tezą systemu „Ein Volk, ein Reich, ein Fûhrer” trwać będzie tysiąc lat i „przejechał się” i marnie sam skończył, razem ze swoich Reich’em. Komunizm też miał być wieczny, a rewolucja komunistyczna miała swoim „wyzwalającym płomieniem” ogarnąć cały świat i „bańka” pękła po zaledwie – zresztą niezbyt ciekawych – sześćdziesięciu dziewięciu latach. Tak samo zdecydowanie kończą się ludzkie marzenia tworzone na infantylnym optymizmie, bezsensownym oportunizmie i idiotyzmie społecznym. W czasach tak zwanego realnego socjalizmu, Układu Warszawskiego i Rady Wzajemnej Pomocy Gospodarczej, w bratniej Czechosłowacji niemal na każdym wychodku można było przeczytać namalowaną czerwoną – oczywiście – farbą inwokację następującej treści: „Ze Związkiem Radzieckim na wieczne czasy, nigdy inaczej!” , no i co? Gdzie te wieczne czasy? A w konstytucji Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej – wprawdzie nie w pełni suwerennego, ale jednak polskiego państwa - też stało jak byk coś o „wieczystym sojuszu z ZSRR” i tak dalej, i temu podobnie. Wszystko płynie…

…teraz płynie coś, czemu – piszę to z odrobiną żalu – poświęciłem dziesięć najpiękniejszych lat mojego dojrzałego życia publicysty, płynie, a właściwie rozpływa się przekonanie do pięknej i w gruncie rzeczy słusznej oraz logicznej politycznie idei integrowania naszego kontynentu europejskiego, w jeden twórczy, zasobny, rozwojowy i konkurencyjny podmiot przede wszystkim gospodarczy – w Unię Europejską. Teraz, w tych dniach w Brukseli, unijni politycy głowią się nad tym, jak po pierwsze mimo wszystkich przeciwności ratować Grecję przed totalnym bankructwem, jak ratować strefę waluty euro, jak ratować samą walutę euro i jak przeciwdziałać temu, aby „scenariusz grecki” nie powtórzył się w Hiszpanii, Portugalii, we Włoszech – na razie! Bo problem jest znacznie bardziej poważny…

…zacznijmy od tego, że wszystkie państwa należące do Unii Europejskiej są zadłużone, jedne bardziej inne mniej, ale jednak. Wszystkie te państwa mają wielkie kłopoty z własnymi budżetami, nie radzą sobie z obowiązkami wobec społeczeństw, ani nawet z jakim takim skutecznym ekonomicznie i społecznie rozwojem gospodarczym. Unia Europejska, która – jak podaje unijny urząd statystyczny Eurostat – w roku 2012 mieć będzie ponad pół miliarda obywateli, ma jednak „na grzbiecie” garb, jaki przytłacza ją coraz bardziej ku ziemi, z dnia na dzień „obcinając” jej szanse…

…dwadzieścia pięć procent tej pół miliardowej populacji, to emeryci i renciści, którym trzeba zapewnić emeryturami i rentami w miarę normalny poziom życia, jeśli nie chcemy „zderzyć się” z obszarem obejmującym sto dwadzieścia pięciu milionów ludzi wykluczonych, zdesperowanych , a co najważniejsze – o czym w ogóle nie myślą akademiccy ekonomiści – „wyjętych z rynku konsumenta”, a więc „dołujących” całą gospodarkę. Ponadto, co też przyznaje Eurostat, w Unii Europejskiej jest ponad czterdzieści milionów osób bezrobotnych i już wykluczonych z tym, że największa cześć tej „puli” to młodzież i to raczej dobrze wykształcona, zdrowa i z aspiracjami. Czyli nie jest różowo, skoro „na dobitkę” media informują, że Komisja Europejska przygotowuje program zaopatrywania w żywność (!) około szesnastu milionów Europejczyków, którzy nie mają po prostu nic do jedzenia…

…a wszystko przez to, że za rządzenie tym gigantycznym „agregatem” jakim stała się Unia Europejska po jej rozszerzeniu do 27 państw, zabrali się nie wyselekcjonowani mężowie stanu, myśliciele polityczni i tacy sami praktycy gospodarczy i ekonomiści oraz organizatorzy, ale całkiem przypadkowi politycy partyjni, niewiele lub nic sobą nie reprezentujący, ale „namaszczani” przez równie „słabe” społeczeństwa, jak zawsze w demokratycznych wyborach wybierające, czy to w wyborach powszechnych, czy w głosowniach parlamentarnych „mniejsze zło”. Teraz przyjdzie płacić za to „mniejsze zło” rachunek. I to cholernie słony…

…Grecji nic już nie uratuje, co najwyżej przez jeszcze jakiś czas będzie Grecja skarbonką dla pani kanclerz Angeli Merkel i być może pana prezydenta Nicolasa Sarkozy’ego ( na razie, bo w kwietniu wybory prezydenckie we Francji…). Kolejne setki miliardów euro na płace, emerytury i renty dla Greków, ze składek innych członków Unii Europejskiej, to pieniądze wyrzucone w błoto ( pardon – w banki komercyjne ) to czysty idiotyzm; Grecy powinni sami na siebie zarabiać i pewnie by to skutecznie robili, gdyby unijni politycy zamiast „politykować” na różnych konwentyklach, „szczytach” i spotkaniach en deux, w Brukseli, Berlinie i Paryżu, zaczęli myśleć…

…a skutkiem tego myślenia powinno być – no, to będziecie się Państwo dziwić – całkowite przywrócenie ludziom, Europejczykom, wolności od tego, co Unię Europejską rozkłada, od biurokracji unijnej; od zastanawiania się nad krzywizną bananów, trzeba przejść do zastanowienia się nad tym, czym mogą zająć się Grecy, aby nie musieli być w istocie rzeczy żebrakami u Niemców, Francuzów i Holendrów, a może i u Polski, która sama „robi bokami” zadłużona „po szyję”, zamykająca z braku pieniędzy szkoły, wyprzedająca resztki „spadku po PRL” – ostatnio nawet sprzedano fabrykę materiałów wybuchowych, chyba Francuzom –radująca „rządowo” się wzrostem PKB, który to wskaźnik – jak wiadomo – o niczym nie świadczy, a już na pewno nie o poziomie życia polskich emerytów, rencistów i poor-workers czyli pracujących biedaków…

…panta rei – wszystko płynie. Jeżeli Unia Europejska funkcjonująca na dotychczasowych zasadach oraz w obecnym kształcie „dopłynie” do maja 2014 roku, to będzie to prawdziwy cud. Na razie czeka nas wielce interesujący maj 2012…

…cierpliwość jest ważną cechą polityka. Poczekamy!…

Andrzej Saski





W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Szczegółowe informacje znajdują się w POLITYCE PRYWATNOŚCI I WYKORZYSTYWANIA PLIKÓW COOKIES. OK, rozumiem