Uniwersytet im. Adama Mickiewicza









 



 
 
 

















…Słonko wyżej, wybory bliżej…
…Słonko wyżej, wybory bliżej…
19 V 2011, 08:26:13


…więc tak zwani politycy aspirujący do znalezienia się na listach wyborczych swoich partii politycznych, już teraz zapadają na uogólnioną nerwicę: znajdą się na listach, czy nie i jeśli znajdą się tam z łaski prezesa, to na którym miejscu? Oto jest pytanie godne samego Hamleta! Niektórzy z nich już wiedzą, że nie mają szans na ponowne „wycieranie” sejmowych foteli, więc „beczą jak małe dziewczynki” w telewizji przed prezenterami lub prezenterkami, żaląc się na ich partyjne „kierownictwo” przypominając – cytuję z pamięci. że - „osiem lat poświęciłem partii, a teraz prezes mnie skreślił”. Nie trzeba być jasnowidzem, żeby zrozumieć, co kryje się za tym głębokim gorzkim żalem: zwykły strach przed normalnym bezrobociem! Skończy się bowiem piękna posadka za kilkanaście tysięcy złotych miesięcznie, plus wszelkie inne bonusy, z lataniem samolotami za darmo, a zacznie się normalne życie w wolnej, demokratycznej, solidarnej, silnej gospodarczo, mocno osadzonej w Unii Europejskiej, wzorcowym przykładem przechodzenia przez kryzys dla Grecji, Hiszpanii, a może nawet samej Francji, Polsce…

…jaki problem? Przecież Pan, czy Pani, tak zwani politycy, po wyborach byli już parlamentarzyści ( czas przeszły dokonany ), mogą założyć sobie firmę „w jednym okienku” i włączyć się w nurt dynamicznej gospodarki rynkowej, ku chwale ojczyzny. Niektórym z nich nawet otworzą się niezwykłe, świetlane perspektywy wskutek tego, że uwolnią się od tej „morderczej” pracy w Sejmie, od rana do nocy i na okrągło przez całą kadencję. Jak powiedziała w TV jedna pani posłanka, która już wie, że do Sejmu na pewno nie wróci: „mam zawód, jestem lekarką, wrócę leczyć moich pacjentów”. To bardzo mnie się podoba, chociaż nie wiem, czy spodoba się przyszłym potencjalnym pacjentom tej pani lekarki. Tyle lat przerwy klinicznej? Czy „pani doktor” pamięta jeszcze do jakich schorzeń stosuje się na przykład Diclac 150 Duo, albo bardziej trywialny preparat MeteoSpasmyl, czy pamięta jakie uboczne działania może mieć lek o nazwie Prestarium i komu nie należy go, broń Boże, podawać? No, ale jak pani posłanka się trochę podszkoli, przypomni sobie to i owo, podpisze umowę z NFZ-etem, to jako lekarz domowy „biedy klepać” nie będzie…

…gorzej z tymi, których jedynym wykonywanym dotychczas zawodem była „polityka”, jednak jak wspomniałem „jedno okienko” na nich czeka i nie powinni mieć żalu do swoich prezesów, bo „idąc w politykę” znali chyba stare polskie powiedzenie, że „służ panu wiernie, to oni ci p…….” Służyli, to się dosłużyli. Chyba, że byli „kuci na cztery łapy” i idąc do parlamentu zabezpieczyli sobie ( te bezpłatne wieloletnie urlopy to fajny wynalazek ) ciepłe posadki na wszelki wypadek, na „czarną godzinę”, jak „wylecą” przy następnych wyborach z listy, albo z partii w ogóle…

…im bliżej wyborów – frekwencja będzie luksusowa! – tym więcej płaczków i płaczek, oraz takich, co to chcieli dobrze, a wyszło im jak zawsze. Wielki problem mają kobietki, dla których w pewnym momencie ich życia okazało się, że Polska Jest Najważniejsza. Kto przygarnie te miłe panie? Ani panu T., ani panu K., jakoś nie spieszy się w ofertą ich przygarnięcia i ulokowania na listach wyborczych ich partii. Gigantyczny problem ma także jeden pan, co to chciał założyć własną partię gromadząc, jak pamiętamy, w pokomunistycznej Sali Kongresowej Pałacu Kultury i Nauki, dawniej im. Józefa Stalina w Warszawie parę tysięcy klakierów. No i co? Cisza, tylko smutek mu pozostał. A obserwatorom tak zwanej sceny refleksja, że: tyle czasy spędził pan P., w Sejmie, tyle czasu „kręcił się” w polityce, nawet mordę świńską „targach” na konferencję prasową, nie mówiąc o innych gadżetach, ma chłopina wyższe wykształcenie filozoficzne, a i finansowo nieźle stoi, a nie wie jak się partie polityczne w naszym pięknym nadwiślańskim kraju zakłada, żeby to miało „ręce i nogi” i zadziałało? Jak dziecko zagubione we mgle! Myślał nieszczęśnik, że jak głośno pokrzyczy, jak komuś przypnie „łatkę” pazerności, to zaraz wiwatujące tłumy wniosą go na rękach do Sejmu, a może nawet i do rządu, albo jeszcze wyżej…

…no i na czym to, skończymy ten czwartkowy zapis? Chyba tylko na tym, że „Słonko wyżej, wybory bliżej”, zapowiadają się ciekawe wakacje. Dla niektórych!!!!

Andrzej Saski




W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Szczegółowe informacje znajdują się w POLITYCE PRYWATNOŚCI I WYKORZYSTYWANIA PLIKÓW COOKIES. OK, rozumiem