Uniwersytet im. Adama Mickiewicza









 



 
 
 

















Problemy dopiero zaczynają się, a co będzie dalej?
Problemy dopiero zaczynają się, a co będzie dalej?
4 V 2010, 07:58:53


kiedy stara Unia Europejska zdecydowała się na poszerzenie jej o kilkanaście dalszych państw, bez większego wysiłku intelektualnego można było przewidzieć, że prędzej, czy później, po pierwszym okresie euforii pojawią się problemy. Rozwinięcie strefy euro pojawienie się tych problemów przyspieszyło. Praktyka nie wiadomo po raz, który z rzędu potwierdziła, że łączenie w jeden de facto organizm różnych, odmiennych kultur, odmiennych gospodarek i odmiennych cywilizacyjnie społeczeństw, to nie jest taka prosta sprawa, którą można załatwić politycznie w kilkanaście lat. Dramatyczna sytuacja, w jakiej znalazła się Grecja, stając na skraju bankructwa i w związku z tym szarpana niepokojami społecznymi potwierdza te tezę…

Pańskie oko konia tuczy, powiada ludowe przysłowie, w domyśle sugerując, że po pierwsze musi być pan. Temu panu, Unii Europejskiej, coś wymyka się spod kontroli. Grecki kryzys, jak pisze dziennik "La Libre Belgique", pokazuje, że w Europie brakuje przywództwa i kontroli nad politykami budżetowymi państw członkowskich. W rezultacie, obecnie, aby ratować Grecję, a pośrednio „twarz” Unii, trzeba będzie w ten piękny kraj, ojczyznę demokracji, „pompować” setki miliardów euro, kosztem przede wszystkim najbogatszych – Niemiec i Francji, a pośrednio kosztem całego unijnego budżetu, co musi odbić się negatywnie na innych państwach członkowskich, czerpiących z tego budżetu środki pomocowe, także na sytuacji Polski, będącej dotąd największym beneficjantem unijnych dotacji…

Najgorsze w tym wszystkim jest to, że nie ma żadnej gwarancji, iż miliardy euro, którymi będzie zasilana Grecja przyniosą pożądane skutki w postaci uzdrowienia jej gospodarki i uspokojenia greckiego społeczeństwa, już dzisiaj informowanego o tym, że trzeba będzie mocno „zacisnąć pasa”, godząc się na obniżkę płac, emerytur i podwyższenie podatków, czyli o zmianie na gorsze. A tego żadne społeczeństwo nie lubi…

Także społeczeństwa przede wszystkim Niemiec i Francji, głównych euro potęg. A przecież, nikt nie ma wątpliwości, co do tego, że te setki miliardów euro, żeby dać je Grecji trzeba będzie wcześniej komuś zabrać – Niemcom i Francuzom. To z kolei może skutkować niepokojami społecznymi i tam, tym pewniej, że już teraz ani Niemcom, ani Francuzom „nie przelewa się”, a o budżecie na przykład Niemiec mówi się, że przypomina ser szwajcarski, wiadomo, dlaczego…

Wszystko to razem skłania do wniosku, że Unia Europejska, jako całość, pilnie potrzebuje reformy, która by objęła niemal wszystkie obszary jej funkcjonowania. Zaryzykuję nawet twierdzenie, że Unii Europejskiej potrzebna jest nowa filozofia jej istnienia, przylegająca do dokonujących się dynamicznie zmian w skali globalnej, zmian społecznych i gospodarczych…

Dynamika ta jest przerażająca i jeżeli nie zapanuje się nad nią, pewnego dnia możemy stanąć przed problemami o jakich nie śniło się filozofom. Jeszcze, mówiąc żartobliwie – humor zawsze jest czynnikiem twórczym – sytuacja jest dobra, chociaż nie beznadziejna, więc przywódcy Unii Europejskiej szykując kontenery gotówki dla Grecji, przede wszystkim powinni poważnie zastanowić się nad tym, co dalej z Unią? Jeżeli tego nie uczynią, jeżeli nie zapoczątkują gruntownych reform uzdrawiających ten wielki organizm, za Grecją „polecą” inne państwa członkowskie. Wszak Unia Europejska to system naczyń połączonych…

Podobnie jak cały ten nasz współczesny świat, w którym jeśli Ameryka ma katar, to w Paryżu, Berlinie, czy w Warszawie, zaczyna się kichanie…

Andrzej Saski




W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Szczegółowe informacje znajdują się w POLITYCE PRYWATNOŚCI I WYKORZYSTYWANIA PLIKÓW COOKIES. OK, rozumiem