Uniwersytet im. Adama Mickiewicza









 



 
 
 

















Ku pokrzepieniu serc i zarazem
dać do zrozumienia
Ku pokrzepieniu serc i zarazem dać do zrozumienia
30 I 2022, 21:27:00


Nie tak dawno pisałem o tym - powtórzę sam siebie - że nasza umiłowana Ojczyzna - Polska - może być krajem zamożnych i szczęśliwych ludzi, może być państwem zasobnym, zaprzyjaźnionym z całym światem i przez cały świat szanowanym. Posiadamy wszystko, czego potrzeba do pełni szczęścia: posiadamy morze i góry, lasy i kawałek pustyni ( Błędowska - około 33 km²), posiadamy zasoby naturalne począwszy od zasobów znakomitego  torfu, a kończąc na glinkach do wyrobu porcelany, posiadamy wreszcie gleby zdolne dawać wielkie plony i wyżywić dostatnio nie tylko wszystkich naszych obywateli, ale jeszcze dokarmić naszych sąsiadów, którzy o polskiej cebuli mówią z błyskiem w oczach, że to jest "Słońce kuchni".

Na dodatek, o czym wielu nie pamięta, posiadamy wspaniałych, inteligentnych ludzi, ludzi o wielu talentach, pracowitych i przedsiębiorczych, wielu znakomitych naukowców, często niestety "przygaszonych" ich sytuacją, posiadamy też wielką liczbę Polonusów gotowych w każdej chwili zasilić Macierz. Po takiej opinii rodzi się pytanie o to, dlaczego sami o Polsce mówimy, że jest biednym krajem, że – my Polacy - jesteśmy stale "na dorobku", że mamy bezrobocie, bezdomność, nędzne zarobki, jeszcze bardziej nędzne emerytury, że notujemy 600 tysięcy dzieci żyjących w ubóstwie, że stale oczekujemy wsparcia od zagranicznych dobrodziei. Dlaczego za taki stan rzeczy niektórzy obwiniają nasze społeczeństwo - często słyszałem opinie, że Polacy to lenie, że nie palą się do roboty, a bywało, że zagranicą wymyślali Polakom od złodziei.
Owszem, jak w każdym społeczeństwie - szwedzkim, niemieckim, amerykańskim, francuskim, szwajcarskim i izraelskim, a nawet w chińskim - chociaż Chińczycy to lud, który w genach ma pracowitość i potrzebę porządku oraz trwania w uprzejmości - więc w każdym społeczeństwie, także w naszym są różne patologie. Bogiem, a prawdą jest to tylko margines. Cała reszta to gigantyczny, wspaniały kapitał ludzki, jak pouczali mądrzy marksiści.

Dlaczego więc "dołujemy", dlaczego stale targają nami jakieś kryzysy, dlaczego nasze kobiety ubierają się w „lumpeksach” w importowane używane bluzki i sukienki po kobietach niemieckich, holenderskich i jeden Bóg wie jeszcze, jakich. Dlaczego ubieramy majtki z Tajlandii, dlaczego dzieciom kupujemy chińskie zabawki z pozytywkami na sprężynkę, a panom zapalniczki „Made in China”. Nie jestem, proszę mi wierzyć, przeciwny importowi, ale pod tym warunkiem, że jest to import uzupełniający nasz rynek - import wynikający z rzetelnego, międzynarodowego podziału pracy.

Teraz właśnie też powoli, ale systematycznie zapadamy się w kryzysie jak koń, który nieopatrznie pogalopował sobie na bagna otaczające jezioro Jamno w powiecie koszalińskim i wpadł po końskie ogłowie w mokradło. A wszystko wskazuje na to, że ten nasz obecny kryzys, to zaledwie przygrywka do tego, co jeszcze przed nami. Dlaczego?

Odpowiedź jest prosta, jak dyszel od wozu drabiniastego. Nasza Polska, moja Polska, od niepamiętnych czasów – zdarzały się wprawdzie nieco lepsze okresy - jest tragicznie źle zarządzana. I przed wojną i po wojnie nie trafił nam się żaden, ani jeden prawdziwy mąż stanu, nie ukształtowała się prawdziwa państwowotwórcza elita. Do kolejnych rządów trafiali ludzie przypadkowi, którzy - moim zdaniem - w ogóle nie rozumieli czym jest państwo i czym jest społeczeństwo w tym państwie, nie rozumieli też czym jest służba w rządzeniu państwem. Państwem, a nie tyko kasą tego Państwa! Wiadomo, o co chodzi!

To u nas, dawno temu w Polsce, zbitkę liter – marki samochodów BMW, wykorzystano do konstrukcji złośliwej opinii mówiącej o rządzących - "Bierny, Mierny, Wierny" - ponieważ zawsze pochodzili oni z nadania jakiejś partii, czyli znikąd, ale musieli  być tylko  posłuszni ich partyjnym liderom, często w ogóle nie wiedząc, co to takiego jest ta polityka i do czego służy – na przykład – minister rządu.

Mamy rok 2022, weszliśmy w nową epokę, zderzamy się z całkowicie nową sytuacją kulturową i cywilizacyjną, pływamy w Oceanie konfliktu wielkich mocarstw rozgrywających mecz ( oby tylko nie krwawy!)  o wpływy na losy świata. Teraz jest wyjątkowa szansa, aby właśnie w Polsce ujawniła się prawdziwa elita ( jeżeli gdzieś jeszcze egzystuje w cieniu )  i z determinacją podjęła dzieło uporządkowania naszego miejsca na Ziemi. Bez oglądania się, czy to na Wuja Sama, czy to na Unię Europejską. Nikt bowiem  -  o czym z historii Polski  też pamiętamy - nas nie wyręczy, nikt nie weźmie nas na utrzymanie, a natomiast bardzo wielu chciałoby z nas zrobić tylko tanią siłę roboczą, sługusów bez aspiracji i godności,  ogłupiałych, pokornych „ćwierć ludzi”. Najlepiej z tak zwanym certyfikatem Covid-19 wytatuowanym na czole.
 
Przykre to refleksje, ale niezbędne do upublicznienia. Tu żyjemy, tu będą żyć nasze dzieci, nasze wnuki, więc jaki spadek im pozostawimy? Same krajowe i zagraniczne długi i biedę w "maseczkach"?

Co na to warszawski rząd? Premier, ministrowie i skłócony parlament uchwalający prawa bez zastanowienia, prawa wymagające natychmiastowej nowelizacji: przykład z ostatnich dni - Polski Ład. Co?

I to na dzisiaj wystarczy...

Jerzy A. Gołębiewski.




W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Szczegółowe informacje znajdują się w POLITYCE PRYWATNOŚCI I WYKORZYSTYWANIA PLIKÓW COOKIES. OK, rozumiem