Uniwersytet im. Adama Mickiewicza









 



 
 
 

















Tylko ludzie,
czy może OBYWATELE?
Tylko ludzie, czy może OBYWATELE?
7 VII 2015, 09:39:31


Wiele lat temu, w latach dziewięćdziesiątych, jeden z wybitnych francuskich polityków, szczerze sympatyzujący z Polską i Polakami, kiedy rozmowa zeszła na kwestie polityczne, przepraszając za szczerość stwierdził, że „nowa polska klasa polityczna, to tragedia”. Mimo upływu ćwierćwiecza diagnoza inteligentnego Francuza, którego nazwisko poprzedzone jest rodzajnikiem „de” , nadal jest aktualna. Polska, tak zwana - dla wygody mediów - klasa polityczna, czyli zbiorowisko bliżej nieznanych osób wypełniających obszar polityki, to rzeczywiście tragedia.

I nie trzeba na to żadnych specjalnych dowodów, bowiem takowe każdego dnia upowszechniają wysokonakładowe tabloidy, telewizje, a nawet „opiniotwórcze” i „wpływowe” periodyki. To z takich źródeł dowiadujemy się o obiadach, w drogich i podobno luksusowych restauracjach ( czy oni kiedykolwiek widzieli jak wygląda luksusowa restauracja? ) okraszanych całkiem interesującymi wypowiedziami niektórych ministrów, prezesów, osób z „wysokiej półki”, z takich źródeł wiemy, który „polityk” chełpi się zegarkiem wartym tyle tysięcy złotych, co dobry samochód japońskiej marki, wreszcie który polityk „naciągał” Sejm Rzeczypospolitej na refundację nie przejechanych kilometrów prywatnym samochodem, i tak dalej, w tym stylu. Ale zegarki przedstawicieli „klasy politycznej”, ich obiadki w salonikach ( wejście od zaplecza, żeby zwykli goście nie widzieli ), ich mieszkania na wynajem i ich „oświadczenia majątkowe”, to „mały pikuś” w skali państwa, a w skali wyłudzanych korzyści do całości budżetu, to zaledwie kropełka, a nawet mgiełka kropelki.
Znacznie gorsze jest, że to zbiorowisko bliżej nieznanych osób wypełniających obszar polityki, generalnie – z góry przepraszam chwalebne wyjątki - nie reprezentuje sobą żadnego potencjału politycznego, żadnej wizji państwowej, a nawet żadnej kultury politycznej. Wystarczy obejrzeć w telewizji różne „spotkania z politykami”, różne „kropki nad I” czy „kawy na ławę”, aby przekonać się o tym, o czym napisałem wyżej. Karygodne zachowania, „pyskówka”, poniżanie oponentów, magiel towarzyski, a nie polityka. Ta, bowiem prawdziwa polityka europejska i światowa korzysta z zupełnie innych – w Polsce jak widać nieznanych - standardów.

Nadszedł więc czas, aby o tych standardach przypomnieć Wielce Szanownym Polskim Politykom, Europejczykom całą gębą, teraz kiedy znowu zaczyna się kampania wyborcza do Sejmu, a oni zabiegają już o głosy wyborców. Nie chodzi mi o artykułowane obietnice przedwyborcze w rodzaju tych, co znamy z autopsji z lat międzywojennych: „ Jak mnie chłopy wybierzecie, to tu w tej waszej wsi zbudujemy wam most! Ale, panoczku kandydacie, w naszej wsi nie ma rzeki! To i rzekę wam zbudujemy!”. Chodzi mi o drobiazg, ale taki, który razi i który pozwala odczytywać prawdziwy, charakterystyczny dla wszystkich polskich nuworyszy politycznych, pogardliwy stosunek do ich wyborców.

Otóż ostatnio w Polskę wyruszyły Osoby zabiegające o poparcie dla swoich partii, ”programów”, rządów. Osoby te głośno i często deklarują wobec mediów, a więc przez media społeczeństwu, że udają się w Polskę, aby „Spotykać się i rozmawiać z ludźmi!”, „Wysłuchiwać ludzi!”, „Poznawać ludzkie problemy”. Tymczasem powinniśmy dowiadywać się raczej, że udają się oni w Polskę, aby „Spotykać się i rozmawiać z OBYWATELAMI!”,„Wysłuchiwać OBYWATELI!”, „Poznawać problemy OBYWATELI”.

Proszę uprzejmie bardzo uważnie przeczytać to, co powyżej, w celu zauważenia drobnej, acz niezwykle ważnej społecznie politycznej różnicy między określeniami LUDZIE, a OBYWATELE. Prawda, że jest taka różnica?

Politycy polscy to tragedia, to wiemy, ale musimy z tą tragedią „na grzbiecie” żyć tak długo, aż znajdzie się społeczna odpowiedź na zasadnicze pytanie: czy Polak dla polskich polityków to tylko człowiek, gatunek, Homo sapiens, czy już podmiotowy OBYWATEL, któremu politycy winni służyć w pokorze i odnosić się do niego, swego pracodawcy, z najwyższym szacunkiem?

Jerzy A.Gołębiewski




W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Szczegółowe informacje znajdują się w POLITYCE PRYWATNOŚCI I WYKORZYSTYWANIA PLIKÓW COOKIES. OK, rozumiem