Uniwersytet im. Adama Mickiewicza









 



 
 
 

















...na pożegnanie roku 2012...
...na pożegnanie roku 2012...
28 XII 2012, 09:19:16


  …wyżej umieszczony obrazek pozwalam sobie, na kilkadziesiąt godzin przed powitaniem Nowego Roku 2013, dedykować decyzyjnym politykom Unii Europejskiej, którzy moim zdaniem i zdaniem wielu innych komentatorów ponoszą odpowiedzialność za doprowadzenie całej Unii Europejskiej do zapaści z którą nie mogą sobie poradzić od kilku lat, a co więcej, w ramach „trzeszczącej” Unii do dramatycznej sytuacji doprowadzili już Grecję, za której przykładem mogą wkrótce podążyć Hiszpania, Portugalia i Włochy, a być może jeszcze dalsze państwa członkowskie Unii, chociażby Bułgaria, Rumunia czy Łotwa…

…przed powitaniem Nowego Roku 2013, wypada jednak – tak dla porządku, aby wszyscy Europejczycy wiedzieli o jaką skalę problemów chodzi - do wspomnianej wyżej dedykacji dodać uprzejme przypomnienie, że obecnie na całym obszarze Unii Europejskiej żyje już ponad 493 miliony ludzi, co daje tej Wspólnocie trzecie miejsce na świecie pod względem wielkości populacji
 
 
 
…i to jest OK.! Europejczyków nigdy za wielu, czego dowodem stały „import” siły roboczej z innych obszarów globu. Ale wypływa stąd też logiczny wniosek, że skoro Unia Europejska dysponuje „zasobami ludzkimi” na poziomie pół miliarda ludzi, to powinna ona zajmować także jedno z czołowych miejsc - gdyby użyć języka sportowego - na światowym podium pod względem potencjału gospodarczego, poziomu cywilizacyjnego, poziomu i warunków życia, czyli egzystencji wszystkich bez wyjątku mieszkańców Wspólnoty, która przecież nie powstała wczoraj, a ma dobre kilkadziesiąt lat za sobą, a po rozszerzeniu dobre dziesięć…

…tymczasem, chociaż współczesna Unia Europejska stanowiąca zbiór 27 państw jest - powiedzmy to delikatnie - nieco urozmaicona, bo z jednej strony ma prawie 85 milionów dobrze zorganizowanych i zasobnych Niemców, prawie 63 miliony Francuzów mnie więcej w podobnej sytuacji, 59 milionów radosnych i nieźle sytuowanych Włochów, 60 milionów też nie biednych Brytyjczyków, a z drugiej strony mikroskopijny potencjał tylko 400 tysięcy Maltańczyków, to jednak nie jest przecież aż tak różnorodna, aby sama z siebie mogła generować coraz to głębszą depresję i degrengoladę ekonomiczną i społeczną wszystkich, jakkolwiek w różnych odstępach czasu i w różnej kolejności….

… za obecny stan rzeczy odpowiedzialni są więc nie poszczególne narody, ale politycy tych narodów, a przede wszystkim największych państw unijnych – Niemiec, Francji, Wielkiej Brytanii i Włoch, „wspomaganych” przez kilkunastu znakomicie usadowionych w Brukseli wysokich urzędników unijnych. Wszyscy oni są odpowiedzialni za doprowadzenie do tego, iż większość państw - członków Unii Europejskiej jest zadłużona ponad jakąkolwiek miarę przyzwoitości wobec własnych społeczeństw, a w wielu państwach narasta kryzys o jakim ich obywatelom nie śniło się ani od czasu II wojny światowej, ani nawet od czasu kryzysu lat dwudziestych: „zaciskanie pasa”, bieda, eksmisje na ulice i odrzucenie społeczne…

…patrz Grecja - ojczyzna całej kultury europejskiej i Igrzysk Olimpijskich, która mimo „pakowanych” w nią miliardów euro „leci” prostą drogą w tragedię społeczną, patrz także Hiszpania, która stoi w kolejce do podobnej sytuacji, patrz Włochy, Portugalia i uwaga, uwaga – nawet same Niemcy, które już zaczynają powoli „trzeszczeć” ekonomicznie, chociaż twierdzą, że „byczo jest i będzie jeszcze lepiej”…

…oto Unia Europejska. Wspólnota państwa, która miała do roku 2010 zlikwidować patologię bezrobocia, wykluczenia i ubóstwa Europejczyków, według „własnego” europejskiego urzędu statystycznego - Eurostatu, „legitymuje się” dzisiaj 120 milionami mieszkańców żyjących poniżej progu ubóstwa! Czyli prawie 25 procent populacji w Unii! A to już zakrawa na skandal nie tylko ekonomiczny ale i polityczny, tym większy, że na przykład w takiej Bułgarii, Rumunii czy na Łotwie, aż połowa obywateli tych państw unijnych, to według Eurostatu ludzie żyjący poniżej jakiegokolwiek progu ubóstwa…

…oczywiście, ubóstwo i bieda, współcześnie wyglądają inaczej, aniżeli zjawiska te wyglądały w epoce jaskiniowej, czy chociażby w średniowieczu, ale, na Boga, mamy wiek XXI, mamy za sobą kilkaset lat postępu we wszystkich dziedzinach życia, począwszy od technologii pieczenia zwykłego chleba żytniego, a kończąc na technologii kosmicznej, więc jakiekolwiek twierdzenie unijnych technokratów i ich klakierów, że kiedyś było gorzej, a teraz nie jest tak źle, świadczy tylko o tym, że współcześnie Unią Europejską rządzą ludzie minionych epok, „zabetonowani” mentalnie, zadufani w sobie, całkowicie lekceważący ostrzegawcze sygnały zaplecza intelektualnego własnych krajów i na dokładkę niezdolni do skonstruowania, wypracowania, oraz wdrożenia pomysłu na Unię Europejska XXI i XXII wieku. Unię rozkwitu i dobrobytu. Unię – trzecią potęgę ekonomiczną, cywilizacyjną i kulturową świata…

…wygląda to, na progu roku 2013, nieciekawie. Jeżeli obecnej „elity” unijnych „geniuszy polityki” – oni znają swoje nazwiska, więc nie ma sensu je przypominać – możliwie szybko nie zastąpi nowa generacja myślących polityków ( kiedy będą jakieś wybory u głównych „graczy” unijnych? ) to za 10 lat – jeśli do tego czasu Unia Europejska przetrwa – będzie mogła – czego jej oczywiście nie życzę – wyglądać prawie jak Związek Socjalistycznych Republik Radzieckich po jego upadku, a zapowiadana potęga ekonomiczna Unii przypominać będzie, na tle globalnej gospodarki, podwodne okręty atomowe ZSRR gnijące na złomowisku w Murmańsku…

…”etatowi” optymiści, klakierzy, zawodowi fanatyczni euroentuzjaści, koniunkturaliści, beneficjanci tego, co jest, a także niektórzy przyjmujący na wiarę gazetowe tytuły o nowym „unijnym szczycie” lub wizycie pani Angeli Merkel w Paryżu u pana prezydenta Francji, pomyślą sobie, że autor powyższego tekstu „kracze”, że „nie rozumie”. Że „źle życzy”, że co najgorsze, „jest wrogiem Unii”. Nic z tych spraw! Od dwudziestu lat staram się dobrze służyć kwestii integracji europejskiej. I jeżeli dzisiaj, w dniu 28 grudnia 2012 roku pozwalam sobie na „czarny PR”, to tylko w tym celu, aby w Berlinie, Paryżu, Londynie, Rzymie, ale i w Warszawie politycy zrozumieli, że zaczynają się „schody”, że następuje „zmęczenie materiału”, w rozumieniu społeczeństw, że pojawia się radykalizacja nastrojów w różnych europejskich środowiskach. A to nie wróży najlepiej…

…kontynent europejski potrzebuje zjednoczenia jak powietrza, bo bez tego zostanie „zgnieciony” razem ze wszystkimi swoimi państwami przez globalne potęgi. Ale, powtarzam: to musi być nowa Unia Europejska „uszyta” na miarę potrzeb, aspiracji i wyzwań XXI i już XXII wieku. Ideały Ojców Założycieli , zresztą piękne i godne szacunku, dzisiaj niestety są już anachroniczne, poza jednym: Europa musi być zjednoczona. A jak, to jest sprawa współczesnego pokolenia myślicieli i myślących polityków. Polityków, a nie przywódców partyjnych…

…i to wszystko. Szczęśliwego Nowego Roku 2013! Oby taki był…

Andrzej Saski

(28 grudnia 2012 r.)


 
 
 
 


W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Szczegółowe informacje znajdują się w POLITYCE PRYWATNOŚCI I WYKORZYSTYWANIA PLIKÓW COOKIES. OK, rozumiem