Uniwersytet im. Adama Mickiewicza









 



 
 
 

















My mamy Prezydencję, a Oni rządzą jak chcą…
My mamy Prezydencję, a Oni rządzą jak chcą…
26 VII 2011, 08:35:52


…to w jakim celu polski rząd w ogóle bierze udział w tej kosztownej – ponad 430 milionów złotych – zabawie w półroczne „przywództwo w Unii Europejskiej”? Czy tylko po to, aby do Polski na dobre jedzenie - żadne kotlety schabowe z kapustą nie wchodzą przecież w grę - i całkiem komfortowy wypoczynek w Sopocie, oraz takie tam pogaduszki, przyjechało trochę trzeciorzędnych „klientów politycznych” z innych państw unijnych? Czy może w tym celu, aby poprawić własne samopoczucie twierdzeniem, że „teraz my rządzimy Unią, my wytyczamy kierunki jej funkcjonowania”. Wytyczamy nowe kierunki?

…to w jakim celu polski rząd w ogóle bierze udział w tej kosztownej – ponad 430 milionów złotych – zabawie w półroczne „przywództwo w Unii Europejskiej”? Czy tylko po to, aby do Polski na dobre jedzenie - żadne kotlety schabowe z kapustą nie wchodzą przecież w grę - i całkiem komfortowy wypoczynek w Sopocie, oraz takie tam pogaduszki, przyjechało trochę trzeciorzędnych „klientów politycznych” z innych państw unijnych? Czy może w tym celu, aby poprawić własne samopoczucie twierdzeniem, że „teraz my rządzimy Unią, my wytyczamy kierunki jej funkcjonowania”. Wytyczamy nowe kierunki?

 

…niestety, robią to pani Angela Merkel i pan Nicolas Sarkozy, którzy do końca sierpnia tego roku ( a więc w czasie polskiej Prezydencji, jak by ktoś się pytał ) mają przedstawić swoje pomysły dotyczące zasad działania całego eurolandu, natomiast panowie José Barroso – szef Komisji Europejskiej, Herman Van Rompuy – przewodniczący Rady Europejskiej, oraz Jean-Claude Juncker – szef euro grupy, do października mają przygotować propozycje dotyczące „wzmocnienia zarządzania kryzysowego w strefie euro”…

 

…Polska wprawdzie – na szczęście – do strefy euro nie należy, ale „trzyma” podobno Prezydencję, więc rodzi się pytanie o to, gdzie w tym gronie jest premier polskiego rządu, szef polskiej Prezydencji? Gdzie jest polski minister finansów, który podobno chce Polskę kiedyś do strefy euro ( jeśli euro jeszcze będzie „na chodzie” ) wprowadzić?  Ponieważ piszę te słowa w niedzielę, to domniemywam, że obaj polscy panowie politycy przebywają w tak zwanych domowych pieleszach, z rodzinami, bo wszak jest weekend!...

 

…jak przed jakimś czasem pisałem, że czołowi przywódcy Unii „knują” wprowadzenie w Unii Europejskiej zasady tak zwanych dwóch prędkości, ponieważ widzą jak ten cały interes zaczyna się „sypać”, a więc należy ratować, to co się da, niektórzy uważali, że „kraczę”. A przecież moje przewidywania były tylko rezultatem cynicznej analizy biegu wydarzeń: „jeżeli za mocno naciągnie się sznurek, to wiadomo, że się urwie”. Tak właśnie dzieje się teraz z Unią Europejską. Oczywiście, wszyscy chcieli dobrze, a i tak wyszło jak zawsze, czyli „ w poprzek”. Z kilkunastu państw-członków Unii tylko kilka – na dobrą sprawę – może o sobie powiedzieć, że jest im „jako-tako” ( chociaż ich społeczeństwa coraz wyraźniej dają do zrozumienia, że mają dość „zaciskania pasa” – w tym miejscu szczególny ukłon w stronę Niemiec, największego „sponsora” bałaganu w Unii, oraz w stronę „hojnej cioteczki” pani Angeli Merkel – vide 160 miliardów euro dla Grecji, na początek )…

 

…inne państwa – piękna klimatem i tradycją historyczną Grecja; cudowna Hiszpania z jej winem Izar de Vega Sindoa Reserva, rewelacyjną kombinacją Cabernet Sauvignon, Merlota i Tempranillo ; urocza Portugalia z jej najstarszą, założoną jeszcze przez Rzymian  Ponte de Lima, z okolicznymi dworami ukazującymi wspaniały barok portugalski i słynnym poniedziałkowym targiem i kuchnią - solonym dorszem w śmietanowej zalewie podawanym z utłuczonymi ziemniakami ; słoneczna Italia z jej Fontanną di Trevi , Muzeum Dusz Czyściowych , a także kuchnią – polecam polędwicę wołową z sosem truflowym i makaronem tagliatelle; wreszcie na koniec Irlandia z Russborough House w hrabstwie Wicklow, „najpiękniejszym domem w Irlandii ” oraz z owsianką i jajkami na bekonie na śniadanie – to na dzisiaj największe „kłopoty i problemy” całej Unii Europejskiej, które, nawet jak wdrożona będzie zasada „dwóch prędkości”, będą „kamieniem młyńskim” dołującym Unię…

 

…i nie będzie to wina tych państw, tylko samej Unii Europejskiej, która zamierzała dokonać niemożliwego: z odmiennych kultur, ukształtowanych w odmiennych warunkach historycznych, nawet klimatycznych, stworzyć jedną kulturę – szeroko rozumianą - Unię Europejską. Nie wyszło. I chociaż jestem zwolennikiem jednoczenia się kontynentu europejskiego, swobodnego - bez granic, paszportów i wiz - przepływu ludzi, kapitału, idei i przenikania się kultur, bo istnieje i potrzebny jest taki proces, to trzeba było to robić inaczej, ze spokojem, cierpliwie, z dalekosiężną wizją na co najmniej 100, a może nawet na 300 lat. Niestety, zrobione nagle ( ostatnie poszerzenie Unii o 10 państw! ), a co nagle to – jak mawiają starzy ludzie – po diable i teraz diabli wiedzą, co z tym fantem zrobić…

 

…polska Prezydencjo, zaproponuj cokolwiek…
 
  Andrzej Saski

 

 

 

 

 

 

 



W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Szczegółowe informacje znajdują się w POLITYCE PRYWATNOŚCI I WYKORZYSTYWANIA PLIKÓW COOKIES. OK, rozumiem