Uniwersytet im. Adama Mickiewicza









 



 
 
 

















…a może tak do śmierci?...
…a może tak do śmierci?...
10 II 2011, 07:29:21


…to, że świat z tą całą zafundowaną mu globalizacją – jak już dzisiaj doskonale wiemy – zabrnął w ślepą uliczkę, na której końcu, wcześniej czy później będzie wielkie „bum”, jest faktem nie podlegającym dyskusji. My o tym wiemy i ONI o tym widzą, tylko na razie karmią społeczeństwa mirażami świetlanej przyszłości i kierują ich uwagę – od czego ostatecznie są usłużne media? – dla świętego spokoju i pokoju, w stronę seksu, mody, kuchni, gadżetów i ogłupiających tańców z gwiazdami, albo innych „pokaż co potrafisz”, czyli zaśpiewaj i podskocz w „szpagacie”. Aby jak najdłużej utrzymać pospólstwo w niewiedzy. Może, w międzyczasie coś się wymyśli…

…jednak świat, to pojemne pojęcie i byt dość odległy. Natomiast na miejscu, blisko, na wyciągnięcie ręki, mamy naszą własną Europę z Unią Europejską na czele, która też powoli, ale systematycznie idiocieje, jak stara ciotka. I widząc i czując, że „coś jest nie tak” z kontynentalną integracją, wspólną walutą euro, finansami wszystkich , Grecją, Portugalią, Hiszpanią, Węgrami i wszystkimi Europejczykami, którym zachciewa się dobrobytu, miejsc pracy, przyzwoitej opieki lekarskiej i tych przeklętych wysokich emerytur, Europa – czytaj: jej przywódcy – zaczynają zachowywać się i działać jak pensjonariusze domu myślących inaczej…

…nie ma dnia, żebyśmy nie dowiedzieli się o kolejnych znakomitych, wręcz rewelacyjnych pomysłach „milusińskich naszych”. A to dowiadujemy się, że zabronione jest palenie papierosów i fajek, nawet na przystanku tramwajowym, a to nakazują nam zmienianie na jesieni opon w samochodach na zimowe, wiosną na letnie, a to likwidują normalne, zwykłe i „świecowe” żarówki 100, 75, i 60 Wattowe oraz inne tak zwane mleczne, lub wprowadzają coraz to nowe wzory dowodów osobistych i tak dalej w tym stylu. Dziwne, że jeszcze geniusze europejskiej polityki nie wpadli na to, że czas najwyższy, aby zakazać produkcji i dystrybucji wód gazowanych, tych różnych coca i pepsi i mirind. Przecież każdy, nawet początkujący gastrolog bez kłopotu dowiedzie, że zawarte w tych napojach „bąbelki” ewidentnie szkodzą jelitom grubym Europejczyków dorosłych, a szczególnie dzieci. Guma do żucia też powinna być zakazana, bo taką gumą dzieciak, ale nawet starzec mogą się udławić. No i jeszcze czekolada: wprawdzie zawiera jakiś magnez, ale jakim jest niebezpieczeństwem dla diabetyków, szczególnie tych, którzy jeszcze nie widzą, że mają cukrzycę, a „żrąc” czekoladę „dobijają się”…

…nie wolno, nie należy, nie pozwalamy! A czy jest na coś przyzwolenie naszej wymarzonej Unii Europejskiej? Owszem, jest przyzwolenie na to, aby dłużej pracować. Przechodzenie w stan spoczynku, czyli na emeryturę kobiet w wieku lat 60 i mężczyzn w wieku lat 65 ( już nie wspominając o tak zwanych mundurówkach i inny wykonywanych, ale szkodliwych dla zdrowia i życia zawodach ) to czysty idiotyzm i fanaberie głupich ludzi. Głównie tych, którym po nocach śni się socjalizm, który na przykład kobiety-matki co najmniej dwojga dzieci, w uznaniu zasług macierzyńskich wysyłał na emerytury już wieku lat 55. Teraz jak Unia Europejska długa i szeroka, wiek przechodzenia na emeryturę jest lub będzie podwyższany. Na początek ONI chcą zrównać wiek „emerytalny” kobiet i mężczyzn. Następnych krokiem będzie podwyższanie tego wieku. Kobiety i mężczyźni będą musieli pracować ( kto da im tę cholerna robotę? ) do 67 roku życia. W Danii już dzisiaj myśli się o podwyższeniu granicy wieku emerytalnego do 72 lat życia pań i panów. Rewelacja!...

…uważam jednak, że nawet to nie uratuje drenowanych przez tych paskudnych emerytów, rencistów i innych „nierobów” ani budżetów poszczególnych państw-członków Unii, ani jej jako całości. I nie spełni się życzenie Madame Merkel, która pragnie aby w „eurolandzie” ujednolicić wiek przechodzenia ludzi na emeryturę. Jedynym ratunkiem dla wspomnianych budżetów, budżetu Unii Europejskiej i dla waluty euro, jest albo całkowita likwidacja systemów socjalnych, tego wymysłu Bismarcka, albo…

…no, właśnie. Dla dobra Unii Europejskiej, dla dobra Grecji, Hiszpanii, słonecznej Italii, Portugalii, a nawet stale będącej na dorobku biednej Polski, może być tylko wprowadzenie przez Unię Europejską dyrektywy, że Europejczycy mają pracować aż do śmierci. Można oprzeć się na doświadczeniach Polski, w której emeryt jeśli chce żyć chociaż trochę jak człowiek, a nie jak królik (jedna marchewka dziennie i chlebek z margaryną, plus czynsz za mieszkanie, opłata za prąd, oraz gaz i wodę równa się cała miesięczna emerytura ) musi pracować aż do śmierci ( nie chorować! ) jeśli oczywiście pracę dla siebie znajdzie…

…i tak doszliśmy do sedna problemu par excellence filozoficznego: jakim cudem ludzie mają pracować coraz więcej lat, skoro nigdzie nie ma dla nich pracy. Nawet sama pani kanclerz Madame Angela Merkel w swojej kancelarii nie zatrudniłaby zdziadziałego 70-letniego Niemca. O miejscowym premierze nie wspomnę, chociaż w jego otoczeniu jest jeden starzec, ale chyba tylko dlatego, że zna język niemiecki no, i że jest znajomy…

…to, co Panie i Panowie? Ratując Unię, budżet unijny, oraz własne umiłowane państwo z jego wiecznie deficytowym budżetem, pracujmy aż po grób, oszczędzając na pochówek, bo zasiłków pogrzebowych też nie będzie – patrz: propozycje prof. Balcerowicza! Wszystkiego najlepszego, zdrowia, sił i satysfakcji z dokonań…

Andrzej Saski




W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Szczegółowe informacje znajdują się w POLITYCE PRYWATNOŚCI I WYKORZYSTYWANIA PLIKÓW COOKIES. OK, rozumiem