Uniwersytet im. Adama Mickiewicza









 



 
 
 

















...do dwóch Panów kandydatów na kandydatów...
...do dwóch Panów kandydatów na kandydatów...
22 III 2010, 09:10:56


…i do trzeciego Pana, który ma jeszcze szanse, oraz do wszystkich Państwa adresuję ten tekst pisany w drugim dniu kalendarzowej wiosny i pierwszym dniu po „prawyborach” w Platformie Obywatelskiej. Uczciwie, nawet bez przerwy na kawę, przyglądałem się debacie obu panów kandydatów na kandydatów transmitowanej przez telewizję, bardzo uważnie słuchałem tego, co mieli do powiedzenia, a później byłem widzem i słuchaczem debat publicystów omawiających same „prawybory” i oceniających jej bohaterów. Nie mam zamiaru włączać się ten chór, ani deliberować nad tym, czy – jak pisze poniedziałkowa Gazeta Wyborcza, z 22 marca – „Komorowski był ciut lepszy”, czy może „ciut” lepszy był pan Radosław Sikorski. Obaj panowie byli elegancko ubrani, grzeczni i wysławiali się w poprawnej, literackiej polszczyźnie…

…pragnę natomiast zauważyć, że w wystąpieniach i wypowiedziach obu panów, Bronisława Komorowskiego i Radosława Sikorskiego zabrakło mi tego, co – moim zdaniem – powinno być głównym nurtem tematycznym spotkania osobistości aspirujących do objęcia urzędu Prezydenta, bądź, co bądź sporego europejskiego państwa. Zabrakło mi ich wizji tego państwa i zabrakło mi ich wizji prezydentury. Bez względu na to, jaką rolę prezydentowi Rzeczypospolitej wyznacza konstytucja, rola i prestiżowa pozycja prezydenta uprawnia go do bycia kimś więcej aniżeli tylko reprezentantem państwa na zewnątrz, osobą nadającą ordery i medale, wetującą lub nie wetującą sejmowe ustawy, oraz stającą na trybunie, aby przyjmować okolicznościowe defilady wojskowe. Współcześnie, prezydent państwa powinien być tym, kto proponuje narodowi i kolejnym rządom kierunek, w jakim naród i państwo miałyby zmierzać realizując dalekosiężną wizję rozwojową, wizję wpisywania się w to wszystko, co dzieje się w świecie i co może i prawdopodobnie będzie się dziać w nim w przyszłości…

…moim zdaniem, takie tematy jak stosunek do kary śmierci, zapładniania in vitro, czy to, do jakiej stolicy europejskiej lub światowej powinien udać się przyszły prezydent z pierwszą wizytą, do Brukseli, Wilna, Watykanu, czy Paryża, a może Pekinu, to nie są tematy do debatowania, bo to są sprawy, tak naprawdę małej wagi. Sprawą podstawową, najważniejszą jest sprawa przyszłości Polski. „Co z tą Polską?” – takie właśnie pytanie ( przepraszam pana redaktora Tomasza Lisa za wykorzystania jego sformułowania ) chciałoby się postawić kandydatom do urzędu prezydenta RP, kiedy siadają w fotelach, aby pokazać się całemu narodowi w telewizji…

… „Co z tą Polską?”, która od dwudziestu lat traci swoje szanse rozwoju cywilizacyjnego, kulturowego, naukowego i gospodarczego, swoje szanse umocnienia pozycji politycznej w szeroko rumianym świecie, nurzając się od dwudziestu lat tylko w przeszłości i tylko tę przeszłość modyfikując, zresztą niezdarnie. „Co z tą Polską?”, która nie potrafi oderwać się od przeszłości, grzebiąc w śmietnisku po PRL-u, zajmując się emeryturami jakichś dziadków minionej epoki i minionego ustroju, niwecząc zamiast ratować to wszystko, co ludzie tego narodu - a nie jacyś wyimaginowani komuniści – kosztem ogromnych wyrzeczeń Polsce i sobie zbudowali…

…Polsce potrzebna jest przyszłość, a przeszłość powinna być wręcz zakazana, mówienie i myślenie o przeszłości powinno być zakazane. O zakazaniu przeszłości i nakazaniu orientacji przyszłościowej, niestety, żaden z kandydatów Platformy Obywatelskiej do urzędu prezydenta Rzeczypospolitej nie wspomniał jednym słowem. Obaj okazali się – w kontekście obserwowanej dynamiki globalnej – archaiczni. „Moja prezydentura zmusi Europę do przyjrzenia się Polsce nowymi oczyma, pokaże światu naszą energię, determinację i moc” – mówił pan Radosław Sikorski. Analizując tę wypowiedź, dowiadujemy się od obecnego ministra spraw zagranicznych, że Europa patrzy na Polskę dawnymi oczyma, czyli także przez pryzmat przeszłości, co nie dziwi, bo ta Europa, którą pan Radosław Sikorski miał na myśli, też nadal żyje przeszłością. I pan Radosław Sikorski, gdyby został prezydentem nie zmusi jej do patrzenia na Polskę innymi oczyma i nawet nie powinien tego próbować, bo, po co?...

…na Polskę wszyscy spojrzą innymi oczyma dopiero wtedy, jeśli Polska wybierze przyszłość. Ani pan Radosław Sikorski, ani pan Bronisław Komorowski wizji takiej przyszłości nie zaproponowali, nawet nie zasygnalizowali, że ją mają. Dowiedzieliśmy się natomiast, że – cytuję pana Bronisława Komorowskiego – „ nie będę uczestniczył w „gorszących sporach o krzesło i samolot”. Wielka sprawa: krzesło, samolot, in vitro, „zmuszanie Europy do patrzenia nowymi oczyma”, pierwsza wizyta w Wilnie i na dodatek zasługi opozycjonisty wobec PRL-u. To, właśnie jest też, ta ciążąca nam przeszłość…

…a kto zaproponuje przyszłość?...Nie wiem!...

Andrzej Saski

Foto: Agencja Gazeta




W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Szczegółowe informacje znajdują się w POLITYCE PRYWATNOŚCI I WYKORZYSTYWANIA PLIKÓW COOKIES. OK, rozumiem